SNM

Zmiana siedziby SNM2023-10-29

więcej »

Wielkie podziękowania dla Pani Haliny2023-07-11

więcej »

Zmarł Zbigniew Ciechan2021-02-03

więcej »

zobacz wszystkie aktualności

Newsletter

Podaj nam swój e-mail, jeśli chcesz otrzymywać aktualności

Wychowanie Muzyczne » Czytelnia » Edukacyjne aspekty wielości zjawisk współczesnej kultury muzycznej (5)

Edukacyjne aspekty wielości zjawisk współczesnej kultury muzycznej (5)

Autor: Maria Przychodzińska

 

Muzyka ze strefy kultury masowej

 

Kto czytał poprzednie części rozważań, ten wie, że w jednej z nich autorka podkreślała walory edukacyjne muzyki „łatwiej pięknej”, w znacznej części przynależnej do kultury masowej. W tym fragmencie porusza problemy specyficznej muzyki pop, która ściśle jest powiązana z całokształtem uczestnictwa w kulturze masowej i jest kwintesencją tej kultury... Czy warto uwzględniać ją w edukacji?

 

           

Dla współczesności charakterystyczny jest niespotykany rozwój kultury zwanej masową, popularną. W kilkadziesiąt już lat liczącym sporze krytykowano ją i broniono jej z jednakową siłą, i tak pozostało do dzisiaj.

           

Spróbujmy na początek tych rozważań scharakteryzować w największym skrócie tę kulturę. Ma ona swe źródła jeszcze w XIX-wiecznej kulturze proletariackiej, a w połowie XX wieku została zauważona i ostro skrytykowana jako narastające zjawisko negatywne. Dziś znalazła silne poparcie w świecie biznesu, a teoretyczne podstawy i nobilitację w nurtach współczesnych teorii kultury. Nie brakuje jednak również jej zdecydowanych krytyków.

           

Kultura ta nie oczekuje oceny autorytetów ani poparcia polityki kulturalnej. Rządzi się nie prawami wynikającymi z postaw aksjologicznych, ze sztuki, ale racjami show-biznesu i bezwzględnie poddana jest prawom rynku. Stała się towarem pozbawionym wielu dotychczasowych funkcji kultury. Tworzona w jej obrębie sztuka (?) nie ma być formą piękna warunkowanego ukształtowanymi regułami, ale wyrazem spontaniczności; w większości nie jest jednak autentyczną ekspresją, ale bywa w wielu przejawach jej „udawaniem”. Towar musi tu być przede wszystkim atrakcyjny, by zwabić odbiorcę. Konsekwencją tego są treści kultury pop: świat jednowymiarowy, bez trudów, cierpienia, świat marzeń i łatwego życia wieńczonego zawsze osiąganymi sukcesami. Istota kultury i sztuki – symbol, w którym tkwi nieujawniony, głębszy sens, który odsyła do złożonej rzeczywistości, a ta ma być indywidualnie odczytana – zastąpiony jest prostacką dosłownością, znakiem nieznaczącym nic poza sobą samym. Nie ma więc odwołania do wyobraźni i wnętrza odbiorcy. Oferowane są mu wzory kultury ograniczające wrażliwość estetyczną, często i etyczną, a pobudzające postawę utylitarną. Prawda, która nie zawsze ma łatwe oblicze, zamieniana bywa w kicz, sacrum – jeśli istnieje – jest spłaszczone; zwycięża profanum. Kultura refleksji, sublimacji zastąpiona jest przez „kulturę” niecierpliwości. Dotychczasowe wartości estetyczne, etyczne „bezkarnie krążą po ogromnym rynku świata manipulowane przez wszechwładne media” (Paul Valery, cyt. za Wojnar 2006, s. 29). Główną, eksponowaną funkcją tej kultury jest też powierzchowna rozrywka i zabawa – na każdy temat, w niewybrednej formie i za wszelką cenę (hasło Neila Postmana „Zabawić się na śmierć”). Konsekwencją kultury jako towaru jest też jej forma – prosta, łatwa, powierzchownie atrakcyjna. Jest też ona jednorodna – pozbawiona etnicznej różnorodności i zróżnicowania poziomów; wszystkim oferuje się to samo, niezależnie od możliwości. Aktorami świata kultury masowej, muzyki pop są ludzie młodzi, aktywni, sławni (por. Postman 2006).

           

Spostrzegając te negatywne cechy, trzeba też zauważyć, że świat ten, również w sferze muzyki, ma swych profesjonalistów – wykształconych kompozytorów, piosenkarzy, instrumentalistów, dyrygentów. Ci, świadomi zasad, tworzą sztukę masową o pewnych walorach artystycznych. Są wśród nich ludzie zdobywający popularność dzięki talentom i konsekwentnej pracy, mający pomysł na własny wizerunek artystyczny. Działalność ich, co uzasadnione, trwa wiele lat; są ich może dziesiątki (w Polsce), może setki (na świecie). Zasadą popkultury jest jednak to, że nie talent i wysiłek twórczy, lecz przekonanie o własnych możliwościach i chęć robienia kariery – a przede wszystkim wyspecjalizowany marketing – niezasłużenie czyni sławnymi setki przeciętnych. Dla ich sławy ważniejsza jest zasada bycia widocznym (celebrytą), czemu służy ujawnianie faktów z życia osobistego, celowo tworzone prowokacje – wszystko to jest ważniejsze niż ocena talentu, umiejętności i artystycznej osobowości.

 

Z odbiorników radiowych, telewizyjnych, płyt i innych nośników wciąż i wszędzie rozbrzmiewa muzyka nijaka. Nie przeszkadza to odbiorcom w celebrowaniu kultu jej wykonawców jako gwiazd. Właśnie „gwiazdą” nazywany jest każdy, komu uda się zdobyć popularność, kto rwąc słowa i melodie, śpiewa proste piosenki – na ogół bez melodii układającej się w znacząco-emocjonalną całość, ze schematycznym, powtarzającym się rytmem, śpiewane głosami o przeciętnej barwie, małej skali, krzykliwym wyższym rejestrze, niewykształconym oddechu, niewytrzymującym nawet krótkiej frazy. Kompozytorem nazywany jest każdy, kto tworzy niemrawe melodie, poetą – kto tworzy choćby banalne teksty. Setki i tysiące takich gwiazd rodzą się nagle, błyszczą krótko i bezpowrotnie przemijają, podobnie jak pamięć o nich. Tworzą wielką masę wytworów mniej niż przeciętnych, zwanych muzyką, piosenką, poezją. Łatwo tu też uzyskać miano artysty.

 

Dzieje się tak, bo jest nieograniczone zapotrzebowanie na taką kulturę, w dużej mierze wytwarzane przez jej producentów; bo w świecie tym zrezygnowano z wartości artystycznej; bo jest to kultura niecierpliwości; bo nie ma różnicy między artystyczną prawdą a kłamstwem; bo ma miejsce całkowity brak kompetencji odbiorców, ich oczekiwania są minimalne, a tolerancja bezkrytyczna. Bierny odbiorca manipulowany jest przez przemyślną machinę show-biznesu i nie zdaje sobie sprawy z utraty podmiotowości.

           

Bohaterowie kultury pop zawdzięczają też swą sławę czasom, w których żyją, i  środkom przekazu. Kariera wielu z nich ma taki sam przebieg. Nikomu nieznana piosenkarka czy zespół stają się w ciągu kilku tygodni gwiazdami, mają miliardy (oparte na faktach) wejść do Internetu, powstają filmy o nich, ich zachowania i kreacje stają się wzorem do naśladowania, ludzie oczekują na każde ich pojawienie się jak na ważne wydarzenie.

           

Kolejni wypromowani bohaterowie popkultury są idolami coraz młodszych odbiorców. Styl życia, zachowania, ubiór, styl muzyki, jaką uprawiają, stają się obowiązującymi wzorami dla grup młodzieży identyfikującej się z nimi. To naturalne, że młodzi ludzie zawsze chcieli mieć własnych bohaterów, jednak z tymi z popkultury jest ten kłopot, że tworzone przez nich wzorce nie prezentują wartości budujących osobowość, a przeciwnie – prezentują świat łatwy i banalny, a niekiedy też bezwzględny i zły.

           

W obcowaniu z większością muzycznych wytworów popkulktury przeżycia estetyczne zastąpione są biernym poddawaniem się impulsom eksponowanego rytmu i ponadnaturalnej głośności brzmienia. Równocześnie niektóre gatunki tej muzyki budzą silne przeżycia emocjonalne, niemal fizjologiczne, pierwotne. Obserwuje się to np. podczas masowych koncertów rockowych. Uczestnictwo w tych imprezach jest niewątpliwym dowodem na potrzeby wspólnotowe młodzieży, w tym na potrzebę spontanicznych przeżyć emocjonalnych, pokrewnych chyba do tych przeżywanych w rytuałach i obrzędach pierwotnych wspólnot, niemających jednak charakterystycznych dla rytuałów i obrzędów głębszych i magicznych znaczeń. Opisy zachowań młodych uczestników masowych imprez muzycznych i podkreślanie ich walorów edukacyjnych wydają się wciąż zbyt powierzchowne. W zjawisku tym tkwią z pewnością niewykorzystywane walory, ale oczekuje ono na analizę głębszą niż dotychczas dokonywana.

           

Sposoby wspomnianej manipulacji uczestnikami kultury pop przez instytucje show-biznesu są liczne. Należą do nich przede wszystkim: sugestywna reklama, promocje, mierzenie wartości listami przebojów i liczbą wydanych płyt. Do powierzchowności percepcji tej muzyki przyczyniają się też tak zwani dziennikarze muzyczni, rzadko mówiący i piszący o samej muzyce, najczęściej zaś o pozamuzycznych peryferiach.

           

Szczególnym sposobem manipulacji są programy uaktywniające odbiorów. Wykorzystywana jest ich naiwność i marzenia o sławie. W Polsce od kilku latach obecne są – tworzone w większości na podstawie zagranicznych licencji – programy telewizyjne, takie jak: Fabryka gwiazd,  Tylko muzyka, Mam talent  i tym podobne, coraz liczniej emitowane. Z pewnością umożliwiają one ujawnienie talentów muzycznych – zwykle w ramach określonego „popowego” gatunku, bawią i są radosnym przeżyciem, ale jednocześnie są  terenem  publicznej,  nietaktownej niekiedy krytyki uczestników przez niekiedy mało  kompetentnych jurorów i terenem popisów tych ostatnich; niezbyt odpowiedzialnie kształtują też smak estetyczny  publiczności, w zasadzie zaś są widowiskami o celach komercyjnych.

           

Choć minęło kilkanaście lat od wydania popularnej książki Allana Blooma Umysł zamknięty, trudno nie powtórzyć jednego wciąż aktualnego zdania:

 

Przemysł rockowy to modelowy przykład kapitalizmu, który zaspokaja popyt, zarazem go kreując. Podnieca, epatuje buntem, daje poczucie wspólnoty przeżyć, sztucznie wytwarza uniesienie. Przemysł ten do dziś jeszcze silniej się rozwinął i obejmuje swym zasięgiem coraz szersze kręgi odbiorców (Bloom 1997, s. 89).

 

           

Mimo wielu wspólnych cech nie można w pełni jednolicie ocenić kultury pop. Rozwija się ona i ewoluuje w różnych kierunkach – i w tym mającym pewne ambicje artystyczne (jest to zjawisko rzadsze), i w tym umacniającym opisane cechy negatywne (ta tendencja jest przeważająca). Trudno też w pełni jednoznacznie ocenić jej związki z wychowaniem.

           

Potrzebę wprowadzenia muzyki z tej sfery w programy edukacyjne jako współczynnika całościowo ujętej kultury pop podkreślają pedagodzy wywodzący się ze  środowisk naukowych  inspirowanych nurtami ponowoczesności – w Polsce m.in.  Zbigniew Melosik (1995, 2007, 2010),  Tomasz Szkudlarek (1999, 2010), Tadeusz Szkołut (1999, 2000), Witold Jakubowski (2001, 2011). Przemawiają oni z pozycji uogólnionej teorii współczesnej kultury, niekiedy antypedagogiki – w pełni przeświadczeni o swej naukowej racji – dostrzegają przede wszystkim walory tej kultury. Dotychczasowemu „reprodukowaniu kanonu kulturowego” – tradycji i sztuce wysokiej, „narzucanej przez elity” i wymagającej „uczenia się jej” – przeciwstawiają kulturę własnej aktywności twórczej, zauważając głównie jej dobrą stronę. Pięknu formy przeciwstawiają funkcjonalność społeczną; dawności – nowość uznawaną za wartość samą w sobie; powinności rozwoju – zaspokojenie autentycznych potrzeb, głównie takich, jakie one są, a nie jakie być mogą.

           

Wymienieni pedagodzy analizują cechy współczesnej kultury na wysokim poziomie uogólnienia, co jest oczywiste, dyktowane przedmiotem ich badań; „nie zniżają się” natomiast do poziomu szczegółów, w tym do analizy wartości muzycznej kultury pop. W uogólnieniach gubią się zjawiska szczegółowe, w tym negatywne. Programy edukacyjne wyrażane na poziomie teoretycznym mogą stanowić ogólną wytyczną, ale nie wyłączną podstawę przedmiotowych programów edukacyjnych. Te muszą mieć egzemplifikację w dziedzinie, tu – muszą zostać przełożone na język edukacji muzycznej. Niewątpliwie niektóre wątki kultury, sztuki masowej powinny znaleźć miejsce w programach edukacyjnych, ale ich wybór wymaga uważnej refleksji; pedagodzy muzyczni takich godnych uwagi dojrzałych propozycji – jak dotąd – nie przedstawili.

           

Pedagodzy wywodzący się ze środowisk pedagogiki humanistycznej nie godzą się na rezygnację z wartości tradycji i z norm estetycznych, nie wyrażają pełnego zaufania wobec wielu postaci kultury popularnej; widzą w niej walory, ale i zagrożenia, a nawet aspekty antyhumanistyczne, łącząc uczestnictwo w niej z życiem płytkim w swych treściach, a w niektórych przypadkach także z postawami dominacji i agresji. Doceniają wartość postulowanej wolności i własnej aktywności twórczej, ale nie każdej i nie takiej, która dąży głównie do maksymalizacji własnego „ja”. Podkreślają, że nieograniczona wolność dla każdego nie oznacza nieograniczonego prawa najsilniejszych. Postulują taką wolność i kreatywność, które prowadzą do rozwoju osobowego, zarazem społecznego.

 

 

  • Bloom A., 1997, Umysł zamknięty, Zysk i S-ka, Poznań.
  • Jakubowski W., 2001, Edukacja i kultura popularna, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków.
  • Jakubowski W., 2011, Edukacja w świecie kultury popularnej, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków.
  • Melosik Z., 1995, Postmodernistyczne kontrowersje wokół edukacji, Edytor, Toruń–Poznań.
  • Melosik Z., 2007, Teoria i praktyka edukacji wielokulturowej, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków
  • Melosik Z., Szkudlarek T., 2010, Kultura, tożsamość, edukacja. Migotanie znaczeń, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków.
  • Postman N., 2006, Zabawić się na śmierć. Dyskurs publiczny w epoce show-businessu, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa.
  • Szkołut T., 1999, Awangarda, neoawangarda, postawangarda, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin.
  • Szkołut T., 2000, Kłopoty z edukacją kulturalną w dobie kultury masowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk.
  • Szkudlarek T., 1999, Media. Szkice z filozofii i pedagogiki dystansu, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków.
  • Wojnar I., 2006, Niektóre kontrowersje wokół rozumienia kultury – perspektywa wartości, [w:] I. Wojnar (red.), Edukacja i kultura. Idea i realia interakcji, Warszawa.

 

M. Przychodzińska, Edukacyjne aspekty wielości zjawisk współczesnej kultury muzycznej (3). Muzyka „łatwiej piękna” w obszarze zainteresowań pedagogicznych, „Wychowanie Muzyczne” 2016, nr 4, s. 4–13.